kbotkiewicz

2 złotych żetonów na koncie

2373 pkt na koncie

Dodaj do czarnej listy

Przyjaciele (123)

Wyślij wiadomość

Polecamy

Uczucia:

Piękno:

Rozrywka:

Pozostałe:

kbotkiewicz Claudia

W serwisie od 4880 dni , ostatni raz 04 sierpień 2014

Najlepsze odpowiedzi (29)

Wszystkie »

Co zrobić z dziewczyną która stara się...

W Przyjaźń od Dnoo, 2012-01-17 18:38:37, 5 odp

kbotkiewicz odpowiada:

a co do byłego też pogadaj tak w cztery oczy jeśli nadal ci się podoba to czemu zerwaliście? mianowicie, nie chcę się wtrącać więc powiedz mu co czujeesz wiem że trudne ale to jedyne wyjście w tej sytuacji... tamta "przyjaciółka" zobaczysz ze obroci się to przeciwko niej, nawet jak przeprosi już się z nią nie koleguj bo widac ze zatruwa ci zycie. ;[ + nie poddawaj się i powodzenia ;* dasz radę :-)

PS> jak cos pisz na priv ;>

BOJĘ SIĘ TAMPONÓW! POMOCY! Może dlatego że...

W Zdrowie od onnaa15, 2012-01-05 17:26:00, 8 odp

kbotkiewicz odpowiada:

tu masz instrukcje jak wlozyc tampona, moze po prostu coś zle robisz a co do wspolzycia to sie tak nie spiesz.!
Dobierz rozmiar

Do pierwszej aplikacji powinnaś wybrać tampon w rozmiarze "mini". Jeśli jesteś dziewicą to także bez obaw możesz używać tamponów. Kiedy już przyzwyczaisz się do ich stosowania powinnaś dobierać rozmiar tamponów w zależności od siły krwawienia. Na każdym opakowaniu znajdziesz opis, na jakie dokładnie potrzeby dany rozmiar jest przeznaczony.

Zadbaj o higienę

Przed aplikacją tamponu koniecznie umyj ręce. Na rękach znajdują bakterie, które przeniesione do środka pochwy mogą spowodować różne dolegliwości.

Odpręż się

Pierwsza aplikacja tamponu powinna przebiegać na luzie. Opisane przeze mnie czynności wykonuj powoli i spokojnie. Nie spiesz się. Potem jak nabierzesz wprawy włożenie go zajmie ci tylko kilka sekund.

Przygotuj tampon

Zdejmij osłonkę z tamponu. Rozprostuj sznureczek i sprawdź czy nie jest zerwany. To zdarza się bardzo rzadko, ale kiedy już się zdarzy, to możesz mieć problemy z wyjęciem go.

Zaaplikuj tampon

Jedną ręką rozchyl wargi sromowe, tak aby odsłonić wejście do pochwy. Palcem wskazującym drugiej ręki wprowadź tampon do środka kierując go po łuku czyli ku górze i tyłowi. Wsuń go tak daleko jak ci się uda. Jeżeli od razu poczujesz opór to powinnaś zmienić nieco kat, pod którym go wkładasz.

Zmieniaj tampony regularnie

Prawidłowo włożony tampon powinien być niewyczuwalny. Jeżeli chodząc czujesz jego obecność oznacza to, że nie udało ci się go prawidłowo zaaplikować i powinnaś go wyjąć i włożyć nowy tampon jeszcze raz.

Zmieniaj tampony regularnie

Pamiętaj o regularnym zmienianiu tamponów. To jest bardzo ważne ze względów higienicznych. Tampony można też używać w nocy, jednak większość ginekologów odradziłaby ci stosowanie ich w ten sposób.

Niepokojące objawy

Jeżeli po aplikacji tamponu zauważysz u siebie niepokojące objawy takie jak złe samopoczucie, biegunka, gorączka, bóle głowy itp. To powinnaś jak najszybciej usunąć tampon i niezwłocznie zgłosić się do lekarza. Zespół Wstrząsu Toksycznego zdarza się niezwykle rzadko podczas miesiączki i nie jest bezpośrednio związany ze stosowaniem tamponów, ale kiedy już się wystąpi to aplikacja tamponu może pogorszyć twój stan!

Koniec! Powodzenia! :)

podajcie mi tytuły jakichś ciekawych ksiażek i...

W Książki od siatkara1, 2011-12-18 20:56:49, 10 odp

kbotkiewicz odpowiada:

GONE Michael Grant :)
opis:
Pewnego dnia nauczyciel historii – puff – znika podczas prowadzenia lekcji, pozostawiając w klasie gromadę oszołomionych dzieciaków poniżej piętnastego roku życia. Właśnie poniżej, bo ci, którzy przekroczyli ową magiczną granicę, także – puff – gdzieś przepadli. Nie ma nikogo starszego ani w szkole, ani w miasteczku Perdido Beach, które ni stąd, ni zowąd zostało oddzielone od świata barierą nie do przebycia. Dzieci muszą radzić sobie same, a wkrótce okazuje się, że zniknięcie dorosłych oraz starszej młodzieży to niejedyna tajemnica, jaką kryje nadmorska miejscowość. Już wcześniej bowiem część małoletnich odkryła u siebie osobliwe zdolności: niektórzy potrafią strzelać z palców płomieniami, inni posługują się telekinezą lub np. czytają w myślach.
W książce przeplatają się więc trzy podstawowe wątki. Po pierwsze, dzieci starają się jakoś zorganizować sobie życie. Opiekują się przedszkolakami oraz niemowlętami, robią inwentaryzację zapasów, jedna z dziewczynek zaczyna pełnić funkcję lekarki (choć cała jej wiedza pochodzi z jednej książki), a chłopiec, który lubi gotować, przejmuje w posiadanie miejscowy McDonald’s. Są to przykłady iście amerykańskiej zaradności, niespecjalnie, szczerze mówiąc, wiarygodnej, ale też nie prawdopodobieństwo jest główną zaletą „Gone”.
Drugi wątek, najciekawszy chyba, wiąże się z próbami odkrycia, co właściwie w miasteczku się stało – ponieważ jednak to dopiero pierwszy tom cyklu, wciąż mamy tu więcej pytań niż odpowiedzi. I wreszcie wątek trzeci, czyli rozgrywka, często przy użyciu paranormalnych mocy, pomiędzy drużyną „dobrych” oraz drużyną „złych”. Mamy tu pościgi, pojedynki, a nawet regularne bitwy. Akcja toczy się wartko, autor zręcznie nęci czytelnika a to opisem zmagań domorosłej lekarki, kucharza czy przedszkolanki, to znów kusi odsłonięciem rąbka tajemnicy, by zaraz przeskoczyć do dynamicznej sceny jak z sensacyjnego filmu. Sprawne żonglowanie wymienionymi wątkami to druga, po mocnym i intrygującym pomyśle, zaleta „Gone”. Całość czyta się szybko, z ciekawością, choć do pełnej czytelniczej satysfakcji jednak sporo brakuje.
I tak mam wrażenie, że Grant w pewnym momencie przedobrzył. Już same moce (odruchowo kojarzące się z komiksowymi X-menami) to pomysł ryzykowny, ostatecznie jednak broniący się fabularnie. Jednak autor idzie dalej: nie wystarczy znikanie ludzi powyżej piętnastego roku życia, nie wystarczą moce, pojawiają się inne osobliwości, które w moim przekonaniu rozmywają pierwotną, fascynującą tajemniczość nowo powstałego świata. Im bliżej końca pierwszego tomu, tym więcej tu „dziwnych dziwności”, a im ich więcej, tym mniejsze robią wrażenie.
Do niemal sztywnego podziału na dobrych i złych nie zamierzam mieć pretensji, taki już urok powieści dla młodszych czytelników (piszę o „niemal” sztywnym podziale, bo zdarzają się przejścia z jednego obozu do drugiego, zawsze jednak z zachowaniem zasad konwencji). Mogę nawet pochwalić to, iż „źli” odbiegają od najczęściej używanego stereotypu „małoletni psychopata oraz jego lizusowaci przyboczni”. Stosunki panujące w grupie negatywnych bohaterów są bardziej skomplikowane, a odpowiedzi na pytania „kto tu jest największym draniem” oraz „kto kim manipuluje” wcale nie są takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Nie odpuszczę jednak faktu, że główny pozytywny bohater, czyli Sam Temple, jest tak nijaki. W zamierzeniu miał to być zapewne zwykły-niezwykły chłopiec, na co dzień przeciętniak, a w sytuacjach podbramkowych bohater. Jednak Grant przesadził z podkreślaniem jego przeciętności, wszak w tzw. prawdziwym życiu nawet największy szarak ma jedną czy dwie barwne cechy. Sam nie – on jest wyciętą z papieru sylwetką „miłego chłopca z sąsiedztwa” z supermeńskim doładowaniem.
Na koniec wspomniana już zaradność bohaterów, co do której mam mieszane uczucia – z jednej strony rozumiem, że to wymóg fabularny, dojrzałość dzieciaków pozwala bowiem szybko i sprawnie pchać fabułę do przodu. Z drugiej strony, czy nie możnaby po prostu podnieść wieku książkowych postaci o dwa-trzy lata? Popularności wśród młodzieży chyba by to nie zaszkodziło, a czytelnik nie miałby uczucia dysonansu, gdy czyta o czternastolatkach przerzucających się twardzielskimi tekstami, analizujących swoje uczucia czy też planujących na chłodno i z godną podziwu sprawnością organizacyjną unieszkodliwienie swoich kolegów.
Jest więc „Gone” książką nierówną: cieszy ciekawy pomysł oraz narracyjna sprawność, rażą przesadne momentami efekciarstwo oraz uproszczenia. Wynik byłby więc 2:3 (wiem, rachunek się nie zgadza, ale czy wspomniałam jeszcze o pewnym irytującym chwycie rodem z telenoweli?), ponieważ jednak literatura to nie mecz, ostatecznie jestem gotowa ocenić pierwszą część cyklu na plus. Bo wciągnęła mnie na tyle, że zamierzam sięgnąć po drugi tom, a to już sporo.

czytałam :-]

Naznaczona-P.C. i Kristin Cast

Pewnego dnia nauczyciel historii – puff – znika podczas prowadzenia lekcji, pozostawiając w klasie gromadę oszołomionych dzieciaków poniżej piętnastego roku życia. Właśnie poniżej, bo ci, którzy przekroczyli ową magiczną granicę, także – puff – gdzieś przepadli. Nie ma nikogo starszego ani w szkole, ani w miasteczku Perdido Beach, które ni stąd, ni zowąd zostało oddzielone od świata barierą nie do przebycia. Dzieci muszą radzić sobie same, a wkrótce okazuje się, że zniknięcie dorosłych oraz starszej młodzieży to niejedyna tajemnica, jaką kryje nadmorska miejscowość. Już wcześniej bowiem część małoletnich odkryła u siebie osobliwe zdolności: niektórzy potrafią strzelać z palców płomieniami, inni posługują się telekinezą lub np. czytają w myślach.
W książce przeplatają się więc trzy podstawowe wątki. Po pierwsze, dzieci starają się jakoś zorganizować sobie życie. Opiekują się przedszkolakami oraz niemowlętami, robią inwentaryzację zapasów, jedna z dziewczynek zaczyna pełnić funkcję lekarki (choć cała jej wiedza pochodzi z jednej książki), a chłopiec, który lubi gotować, przejmuje w posiadanie miejscowy McDonald’s. Są to przykłady iście amerykańskiej zaradności, niespecjalnie, szczerze mówiąc, wiarygodnej, ale też nie prawdopodobieństwo jest główną zaletą „Gone”.
Drugi wątek, najciekawszy chyba, wiąże się z próbami odkrycia, co właściwie w miasteczku się stało – ponieważ jednak to dopiero pierwszy tom cyklu, wciąż mamy tu więcej pytań niż odpowiedzi. I wreszcie wątek trzeci, czyli rozgrywka, często przy użyciu paranormalnych mocy, pomiędzy drużyną „dobrych” oraz drużyną „złych”. Mamy tu pościgi, pojedynki, a nawet regularne bitwy. Akcja toczy się wartko, autor zręcznie nęci czytelnika a to opisem zmagań domorosłej lekarki, kucharza czy przedszkolanki, to znów kusi odsłonięciem rąbka tajemnicy, by zaraz przeskoczyć do dynamicznej sceny jak z sensacyjnego filmu. Sprawne żonglowanie wymienionymi wątkami to druga, po mocnym i intrygującym pomyśle, zaleta „Gone”. Całość czyta się szybko, z ciekawością, choć do pełnej czytelniczej satysfakcji jednak sporo brakuje.
I tak mam wrażenie, że Grant w pewnym momencie przedobrzył. Już same moce (odruchowo kojarzące się z komiksowymi X-menami) to pomysł ryzykowny, ostatecznie jednak broniący się fabularnie. Jednak autor idzie dalej: nie wystarczy znikanie ludzi powyżej piętnastego roku życia, nie wystarczą moce, pojawiają się inne osobliwości, które w moim przekonaniu rozmywają pierwotną, fascynującą tajemniczość nowo powstałego świata. Im bliżej końca pierwszego tomu, tym więcej tu „dziwnych dziwności”, a im ich więcej, tym mniejsze robią wrażenie.
Do niemal sztywnego podziału na dobrych i złych nie zamierzam mieć pretensji, taki już urok powieści dla młodszych czytelników (piszę o „niemal” sztywnym podziale, bo zdarzają się przejścia z jednego obozu do drugiego, zawsze jednak z zachowaniem zasad konwencji). Mogę nawet pochwalić to, iż „źli” odbiegają od najczęściej używanego stereotypu „małoletni psychopata oraz jego lizusowaci przyboczni”. Stosunki panujące w grupie negatywnych bohaterów są bardziej skomplikowane, a odpowiedzi na pytania „kto tu jest największym draniem” oraz „kto kim manipuluje” wcale nie są takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Nie odpuszczę jednak faktu, że główny pozytywny bohater, czyli Sam Temple, jest tak nijaki. W zamierzeniu miał to być zapewne zwykły-niezwykły chłopiec, na co dzień przeciętniak, a w sytuacjach podbramkowych bohater. Jednak Grant przesadził z podkreślaniem jego przeciętności, wszak w tzw. prawdziwym życiu nawet największy szarak ma jedną czy dwie barwne cechy. Sam nie – on jest wyciętą z papieru sylwetką „miłego chłopca z sąsiedztwa” z supermeńskim doładowaniem.
Na koniec wspomniana już zaradność bohaterów, co do której mam mieszane uczucia – z jednej strony rozumiem, że to wymóg fabularny, dojrzałość dzieciaków pozwala bowiem szybko i sprawnie pchać fabułę do przodu. Z drugiej strony, czy nie możnaby po prostu podnieść wieku książkowych postaci o dwa-trzy lata? Popularności wśród młodzieży chyba by to nie zaszkodziło, a czytelnik nie miałby uczucia dysonansu, gdy czyta o czternastolatkach przerzucających się twardzielskimi tekstami, analizujących swoje uczucia czy też planujących na chłodno i z godną podziwu sprawnością organizacyjną unieszkodliwienie swoich kolegów.
Jest więc „Gone” książką nierówną: cieszy ciekawy pomysł oraz narracyjna sprawność, rażą przesadne momentami efekciarstwo oraz uproszczenia. Wynik byłby więc 2:3 (wiem, rachunek się nie zgadza, ale czy wspomniałam jeszcze o pewnym irytującym chwycie rodem z telenoweli?), ponieważ jednak literatura to nie mecz, ostatecznie jestem gotowa ocenić pierwszą część cyklu na plus. Bo wciągnęła mnie na tyle, że zamierzam sięgnąć po drugi tom, a to już sporo.

też REWELKA:>

Moje pytania (53)

Wszystkie »

Kuzynka calyczas wypytywala sie o imię mojego...

chłopaka a on nie życzył sobie żebym wszystkim gadala no bo po co ? Więc powiedziałam jej ze ma na imię Filip. Ona do wszystkich filipow z moich znajomych napisała ze ja rozpowiadam ze z nim chodzę (każdemu osobno to samo) teraz do mnie piszą jakieś pretensje i wgl a mi sie juz żyć nie chce haha dodam ze kuzynka ma na nazwisko SZATAN. Co mam zrobić jak im to wytłumaczyć ?

W Miłość, 2013-04-02 08:45:31, 7 odp

Moje odpowiedzi (2038)

Wszystkie »

Na ile wyglądam?

W Na ile lat wyglądam od diablo4x, 2014-07-14 21:13:09, 6 odp

kbotkiewicz odpowiada:

14

Czy jestem ładniutka ? ;*****************

W Ocena wyglądu od reeona, 2014-06-30 15:31:47, 72 odp

kbotkiewicz odpowiada:

nie

Czy jestem ładna ? Na ile lat wyglądam ?

W Ocena wyglądu od Agaaaaataaa, 2014-06-30 15:29:39, 12 odp

kbotkiewicz odpowiada:

5. moglabys jakos podkreslac brwi i rzesy bo wyglada jakbys ich nie miala, a wygladasz na 13

Fajne (6)

Wszystkie »

Kiedy jest dokładna premiera książki GONE :...

Zniknęli Faza Szósta Światło ?

W Książki od DemiLovato1995, 2013-04-04 09:16:48, 5 odp

Od pewnego czasu tak dziwnie się czuję, ale...

bardziej psychicznie niż fizycznie. Nic mi się nie chcę , nie mam chęci do życia. Wstaję , bo muszę, idę do szkoły, przebolewam te 7 lekcji, wracam do domu i zamulam do końca dnia. Często mi się zdarza wracać do przeszłości co dla mnie nie ma kompletnego sensu, było, minęło i ja teraz już nie mam wpływu na tę przeszłość. Tylko tak gdybuje co by było, gdybym postąpiła zupełnie inaczej w pewnej sprawie i to jeszcze bardziej dobija, ale i też zdarza mi się myśleć o przyszłości co dla mnie też jest bez sensu, bo co ma być to będzie. Chcę żyć chwilą i tym się cieszyć. Bo życie nadzieją, marzeniami raczej nie wiele da. Jeszcze do niedawna tryskało ode mnie pozytywizmem, a teraz bardziej pesymizmem. Przez to wszystko przestałam się przykładać do nauki, wgl nie chcę mi się uczyć, ciągle sobie powtarzam "aa poprawię", żeby tylko się nie uczyć. A to już 3 klasa gimnazjum, w dodatku 2 semestr, więc chcę się trochę poprawić w nauce, żeby się dostać do szkoły, do której chcę. Nie wiem. Co się może ze mną dziać ? Nie mam pojęcia dlaczego tak się zmieniłam, może to tylko przejściowe.. I jak się zmobilizować do nauki ?

W Ciekawostki od skasowany, 2013-04-02 09:11:18, 11 odp

Hej.. Nie poszłam dzisiaj do szkoły i teraz nie...

mam co robić, bo mam szlaban.. Zna ktoś jakieś fajne filmy? Nie horrory, bo zaraz schoza dostanę..

W Filmy od Idziunia, 2012-06-27 18:39:24, 19 odp

O MNIE


Miła, wrażliwa, inteligentna dziewczyna:)

http://www.lana13.e-blogi.pl/

KOMENTARZE (42)

Wszystkie »

oliwia724 pisze do kbotkiewicz :

– puff – gdzieś przepadli. Nie ma nikogo starszego ani w szkole, ani w miasteczku Perdido Beach, które ni stąd, ni zowąd zostało oddzielone od świata barierą nie do przebycia. Dzieci muszą radzić sobie same, a wkrótce okazuje się, że zniknięcie dorosłych oraz starszej młodzieży to niejedyna tajemnica, jaką kryje nadmorska miejscowość. Już wcześniej bowiem część małoletnich odkryła u siebie osobliwe zdolności: niektórzy potrafią strzelać z palców płomieniami, inni posługują się telekinezą lub np. czytają w myślach.
W książce przeplatają się więc trzy podstawowe wątki. Po pierwsze, dzieci starają się jakoś zorganizować sobie życie. Opiekują się przedszkolakami oraz niemowlętami, robią inwentaryzację zapasów, jedna z dziewczynek zaczyna pełnić funkcję lekarki (choć cała jej wiedza pochodzi z jednej książki), a chłopiec, który lubi gotować, przejmuje w posiadanie miejscowy McDonald’s. Są to przykłady iście amerykańskiej zaradności, niespecjalnie, szczerze mówiąc, wiarygodnej, ale też nie prawdopodobieństwo jest główną zaletą „Gone”.
Drugi wątek, najciekawszy chyba, wiąże się z próbami odkrycia, co właściwie w miasteczku się stało – ponie

2012-08-17 13:50:49

oliwia724 pisze do kbotkiewicz :

– puff – gdzieś przepadli. Nie ma nikogo starszego ani w szkole, ani w miasteczku Perdido Beach, które ni stąd, ni zowąd zostało oddzielone od świata barierą nie do przebycia. Dzieci muszą radzić sobie same, a wkrótce okazuje się, że zniknięcie dorosłych oraz starszej młodzieży to niejedyna tajemnica, jaką kryje nadmorska miejscowość. Już wcześniej bowiem część małoletnich odkryła u siebie osobliwe zdolności: niektórzy potrafią strzelać z palców płomieniami, inni posługują się telekinezą lub np. czytają w myślach.
W książce przeplatają się więc trzy podstawowe wątki. Po pierwsze, dzieci starają się jakoś zorganizować sobie życie. Opiekują się przedszkolakami oraz niemowlętami, robią inwentaryzację zapasów, jedna z dziewczynek zaczyna pełnić funkcję lekarki (choć cała jej wiedza pochodzi z jednej książki), a chłopiec, który lubi gotować, przejmuje w posiadanie miejscowy McDonald’s. Są to przykłady iście amerykańskiej zaradności, niespecjalnie, szczerze mówiąc, wiarygodnej, ale też nie prawdopodobieństwo jest główną zaletą „Gone”.
Drugi wątek, najciekawszy chyba, wiąże się z próbami odkrycia, co właściwie w miasteczku się stało – ponie

2012-08-17 13:50:47

kbotkiewicz pisze do żelek123 :

hejka

2012-06-27 18:51:00

GALERIE (50)





ubezpieczenie szkolne