Zaloguj się✗ Zamknij
Moje opowiadanie, fajne?
(proszę nie usuwajcie;)
Pewnego dnia postanowiliśmy się wybrać z kumplami do opuszczonego domu dziecka w miejscowości Cardedeu, dokładnie do garaży, którę się tam znajdowały.
Pierwszym razem byłem tam z Pau i Julianem, to był nasz błąd, że wybraliśmy się tam. No ale, cóż, niestety stało sie.
Weszliśmy tam, tak naprawdę, po to by, sobie pożartować i się pośmiać, więc Julian wyjął telefon i zaczeliśmy sobie robić "jaja".
Gdy znudziło się nam poszliśmy do Pau obejrzeć filmiki, napić się czegoś, bo było bardzo gorąco, gdy mieliśmy z Julianem wychodzić Pau zauważył coś dziwnego na filmiku.
Pau-Gear, Julian, tu coś jest!
My już tacy wystraszeni, patrzymy na wideo, to wszystko nas przerosło. A tam... była za mną dziecko, twarz dziecka, małego dziecka, które uśmiechało się Juliana.
(Na początku myśleliśmy, że to latarka, albo plecak, lecz najgorsze jest to, że go nie miałem.)
To nas poprostu tak bardzo przerosło, że zaczeliśmy płakać, niestety.
Gear-Musimy tam wrócić, zobaczyć co tam jest. Ale z wiekszą ekipą, bo w tylu nie wejdę.
Julian-Ale, to dziecko... patrzyło się na mnie, a ja, a ja nic nie widziałem, ja tam nie wejdę już w cale.
Gear-Wejdziesz, wejdziemy wszyscy, bedziesz nam potrzebny!
Pau- Dobra, koniec gadki, wiem, że jesteście wystraszeni, ale musimy tam wejść i to zobaczyć.
Gear- Pau ma racje, jeszcze jutro mamy czas.
Pau- To wyślemy filmy i zdjęcia, ludziom od rzeczy paranienormalnych niech to zbadają.
No i poszliśmy, ja starałem się o tym nie myśleć, choć wiedziałem, że będą kłopoty, lecz piekła się nie spodziewałem.
Dzień później poszliśmy z Julianem do Pau, to co nam powiedział nas zszokowało.
Pau- Nie wyśle tych plików nigdzie.
Gear- Dlaczego?! Co się stało?!
Pau- Chodźcie i zobaczcie,wszystkie zdjecia z komputera usunięte, filmiki nie do odczytu, telefon zformatowany, plyty pekły.
Julian usiadł, zrobiło mu się słabo i coś tam mamrotał pod nosem. Gdy usiadłem koło niego trochę się uskopoił, jakby poczuł, że nic mu nie grozi.
Po dwóch tygodniach cieżkich prób zebrania ekipy, znów jesteśmy koło tych przekletych garaży, było nas ośmiu: Mauro , Julian , Nico , Pau , Ja , Andres , Aleix , i Ivan.
Ivan i Aleix piekła się nie doczekali, źle się poczuli i uciekli do domu. Po godzine na myslu, weszliśmy do piekła, choć nie wiedzieliśmy co nas tam spotka, baliśmy się.
Nawet Pau, który umie zachować zimną krew w każdej sytuacji, nie wiedział co nas czeka, bał się.
Na początku było spokojnie, trochę wody pod nogami, ale to normalne, mysleliśmy, że tak naprawdę nic tu nie ma i mieliśmy wychodzić, a tu nagle nasze latarki zaczeły mrugać i moja, najsilniejsza zgasła.
Byliśmy bardzo wystraszeni, ale poszliśmy dalej, nagle w oddali zaczeło świecić czerwone swiątełko i nagle zgaślo. Drzwi zaczeły się od garażu zamykać, ale nie to było najgorsze, najgorszy był ten dzwięk, ktoś szedł w nasza strone.
Ten dźwiek był dziwny, taki cieżki, gdyby ktoś coś niósł, niestety to widziałem tylko Ja i Pau, bo byliśmy najwyżsi. Zaczeliśmy biec jak opentani, a reszta patrzy się nas jak na idiotów.
Nagle Pau sie wkurzył i krzyknął "Spieeeeeerdalajcie ile sił w nogach coś do na idzie!" zaczeliśmy uciekać, biegliśmy dobre 30metrów, tam wydawało się to wiecznością.
Wyszliśmy z garaży ucieszeni, ale to było najgorsze, że byliśmy dalej w domu dziecka, nie mogliśmy stąd wyjść. Nagle jeden z moich kumpli, zaczął się przeżegnać, najgorsze było to, że był nie wierzący, a to oznaczało kłopoty.
Nagle Nico złapał mnie za rękę i powiedział, żebym popatrzył na noge, patrze, z moją wszystko w porządku, ale kazał popatrzeć na swoją, a jego noga była cala we krwi i miał rane jakby coś go tam ugryzło.
Niespodziewanie, Julian chwycił Pau i zaczął biec do garaży, usłyszeliśmy krzyk, przychodzi Pau z całym ramiem zakrwawionym i mówi nam, że Julian uciekał z nim, ugryzł go w ramie i pobiegł gdzieś, nawet nie widział gdzie.
Nogi mi się ugieły i nie wiedziałem co zrobić, ale cieszyłem się, że Julian jakoś uciekł, cieszyłem sie nadaremno. Nie mieliśmy już siły myśleć od tego leku, leku, że możemy zaraz umrzeć od nie wiadomo czego, tak wszyscy, w pięciu.
Do garażu nie wróciliśmy, baliśmy się. Powielu minutach na mysłu postanowiliśmy, rozwalić mur który jest za nami, na szczeście był podniszczony, więc rozwalenie go nie stanowiło problemu.
Uporaliśmy się z nim w 30minut, bolały nas nogi, ale uratowaliśmy się, postanowiliśmy pójść do Juliana jak najszybciej, pobiegliśmy, gdy staneliśmy przed jego domem, zaczeliśmy dzwonić jak opentani, żeby nam otworzyli.
Otwiera jego matka, mówi, że Julian jest w domu i śpi, a my tacy zdziwieni i w szoku, przecież nawet jeśli wyszedł z tego garażu wtedy to nie doszedł by w takim szybkim tempie do domu.
Wchodzimy szybko do jego pokoju, a on, rzeczywiście spi w najlepsze. Budzimy go, a on nam mówi, że spi tu ładne 2godziny, a jeszcze 40min temu ugryzł Pau.
Pytaliśmy się go jak to spi był z nami jeszcze nie całą godzine temu. Julian był bardzo zdziwiony tym co mu powiedzieliśmy i z takim zszokowanym wzrokiem powiedział do nas, że gdy weszliśmy do garażu, a my wszyscy zaczeliśmy uciekać, on pobiegł w inny kierunek
i wyszedł przez jakieś okienko. Opowiedzieliśmy mu, że zaczał uciekać z placu razem z Pau i go ugryzł. Julian zaprzeczył i powiedział ze strachem, że był w domu, czekał na nas i zasnął.
Od tamtej pory nie opowiadamy tego nikomu, po prostu nikomu, nikt i tak nam w to nie uwierzy, tylko będzie nas brać za wariatów.
A czym lub kim był Julian, który ugryzł Pau i co ugryzło nogę Nico, to już sami wymyślcie i napiszcie. Ja już tego nie chce wspominać, przerasta mnie to.
ODPOWIEDZI (15)

chwilę temu
Agnieszka252 2012-07-18 10:18:12
No wiec tak opowiadanie fajne.. tylko szkoda że w jednym zdaniu powtarzałeś słowo dziecko mam na myśli to :(..),,A tam... było za mną dziecko, twarz dziecka, małego dziecka'' Mogłeś napisać ,, A tam.. tuż za mną była twarz małego dziecka'' To o wiele lepiej brzmi.. A co do Juliana to moim zdaniem, gryzienie człowieka to raczej można porównać do wampira lub coś w tym stylu.. Po przeczytaniu tego mogę stwierdzić że świetnie piszesz opowiadania ;p
Życzę powodzenia ;)
Pozdrawiam ;D
Agnieszka252 2012-07-18 10:27:15
Nie mamy napisać kim był Julian a nie dokończyć opowiadanie.. Opowiadanie jest zakończone ;p
Odpowiedz na ten komentarzmojnierealnysen 2012-07-18 11:32:47
Ogólnie fajne tylko za dużo powtórzeń. :)
Odpowiedz na ten komentarzMewana 2012-07-24 20:43:33
Pomysł i fabuła super;) Ale to tyle co mogę powiedzieć pozytywnego na temat tego opowiadania. Zbyt wiele powtórzeń (ale to już zostało napisane). W niektórych momentach trzeba się zastanawiać co chciałeś przekazać , bo zdania napisane są mało poprawnie i chaotycznie.Nie ma opisów otoczenia i emocji postaci , przez co opowiadanie jest puste. Moim zdaniem nic nadzwyczajnego nie pokazałeś , a takie opowiadanie może napisać przeciętny piątoklasista .Podsumowując : fabuła ciekawa,ale brak poprawności i spójności wypowiedzi.;)
Pozdrawiam
Mewana.xx
Agnieszka252 2012-07-18 10:19:08
A właśnie to jest na faktach?.. bo po tym co napisałeś na końcu to chyba jest na faktach ale nie jestem tego pewna ;D
Odpowiedz na ten komentarz