Chcialabym was sie cos poradzic, bo ja juz sama...

nie wiem co mam zrobic, chodzi tym razem o moja siostre starsza.

Kiedys miala chlopaka Piotrka,wszystko bylo pięknie, szczesliwi,zakochani wszedzie razem. Miedzy nimi bylo 7 lat roznicy,on ja kochal mimo, ze tyle lat roznicy. On byl katolikiem, ona tez, ta sama wiara. Pewnego dnia poznala takiego Andrzeja rok starszy od niej, zaczeli pisac ze soba na poczatku tylko kolega, nikt wiecej pozniej przemienilo sie w to cos wiecej miedzy innymi w milosc.Wszystko bylo ok, ale ona miala Piotrka, a krecila z chlopakiem tym nowo poznanym,po pewnym czasie zgodzila sie na to aby byc razem. Byla z tym chlopakiem czyli Piotrkiem zarowno jak i z Andrzejem. Andrzej jest z bardzo daleka az z poludnia. Piotrek nic na ten temat nie wiedzial,ze ma kogos innego,ona jezdzila do niego, on do niej. Pewnego dnia zostawila u niego telefon, zapomiala go od niego zabrac, byly sms w nim od tego Andrzeja, on przegladnal sobie ten telefon odrazu po 1 godz. przyjechal do niej, aby wyjasnic ta sprawe, klocili sie strasznie, ale wcale mu sie nie dziwilam, ze tak bylo, bo on o niczym nie wiedzial, oklamywala go. Pewnego dnia, zerwala z Piotrkiem, on walczyl o nia, ona go nie chciala. Schodzili sie jeszcze pare razy, i wtedy rozeszli sie juz na zawsze.
Andrzej zamotal jej w glowie, pozniej sie przyznal ze jest innej wiary. Wiary Jehowej, dla niej to nie mialo znaczenia jakiej on jest wiary, nie przeszkadzalo jej, ze ona katolikiem, on Jehowy. Ona go kocha, robi wszystko teraz juz tak jak on chce.Te rodzice jego sa okropni, ciagle namawiaja ja, zeby z nim byla, ciagle gadaja do niej o ich wierze.
Ostatnio jak przegladalam w jej szafie znalazlam 2 ksiazki pt. " Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata" i jeszcze jakas, ale nie pamietam tytułu tej 2 ksiązki, ale wiem, ze byla żółta mala książeczka taka. Widzialam jak kiedys ja czyta.
Andrzej i moja siostra sa zareczeni, czesto sie kloca bardzo itd., rodzice placza ze nie ma byc z takim kims, nikt go nie lubi w naszej rodzinie. Strasznie sie zmienila przez niego. W maju ma byc slub ich, ale to nie jest chlopak dla niej, on ja kieruje strasznie, ona robi wszystko to co on chce. On siedzi za granica w Irlandii, ona jest w Polsce ile razy sie widza co 3 miesiace na tydzien do niego jedzie nawet nieraz raz na poł roku sie widza i to jest wszystko,oprocz sms, i rozmowy telefonicznej. Ona zawsze do niego jedzie, on tutaj byl z 2 razy wiecej nie....
Moze nie wszyscy znacie, jakie sa konsekwencje pobranie sie z Jehowym, ale to jest moja siostra, a wiem, ze nie bedzie dobrze miedzy nimi, wiem jak jest w tej wierze, brak chrztu dziecka, 1 komunii swietej, obchodzenie swiat, urodzin itd., a nawet jezeli cos by sie stalo jakis wypadek samochodowy, to Jehowy nie odda krwi swojej, pozwoli umrzec jej tak bezgranicznie i nic sobie z tego nie robi. Nie macie pojecia jak to jest, gdy wasza bliska osoba jest w zwiazku z swiadkiem Jehowy.
Ostatnio pisal do niej Piotrek jej byly chlopak, mysle ze on cos jeszcze do niej czuje, mimo, ze nie sa ze soba juz ponad 2 lata. Piotrka kazdy lubil i zawsze wszedzie razem my do niego on do nas, bylismy do niego wszyscy dobrze nastawieni. Zawsze jak cos z siostra to prosil mnie abym mu pomogla pisal do mnie, abym mu pomogla, nigdy mu nie odmowilam pomocy, on mi tez nie.

Pomozcie mi co mam zrobic, aby przekonac ja zeby skonczyla z nim, co mam myslec o tym wszystkim, wezcie pod wzgląd, ze to moja siostra jest?? Ja juz sobie z tym wszystkim nie radze...

Proszę o pomoc.