Zaloguj się✗ Zamknij
Zepsułam wszystko...Co zrobić?
W tamtym roku zaczęłam więcej gadać z jednym kolegą z klasy. Z racji tego, że z powodu pandemii lekcje mieliśmy najczęściej w jednej sali prawie na każdej przerwie ze sobą rozmawialiśmy. Gadało nam się super, gdy akurat były jakieś luźniejsze lekcje, potrafiliśmy przegadać całą godzinę lekcyjną, przerwę i jeszcze nie było nam dość. Krótko mówiąc te pogadanki stały się dla nas (a przynajmniej dla mnie, nie wiem jak z jego strony) pewnego rodzaju przyjemną codziennością. Poza szkołą nie pisaliśmy ze sobą ani nic (oboje jesteśmy dosyć nieśmiali), ale podczas rozmowy z nim czułam się doceniona, byłam sobą, nie musiałam nikogo udawać. Gdy teraz o tym myślę, to właśnie on i rozmowy z nim sprawiły, że częściej się uśmiechałam i na chwilę zapominałam o codziennych problemach. Z czasem jednak coś się popsuło. Zaczęłam rzadziej z nim rozmawiać, bo... stałam się zazdrosna o innych. Rozmawiała i nadal z nim rozmawia, moja koleżanka z ławki, która jest dość gadatliwa i przy nim rzadko daje mi dojść do słowa. Trochę zaczęło mnie to denerwować i było mi trochę smutno, że on być może woli ją ode mnie...Pod koniec tamtego roku jakoś częściej zaczął z nią przebywać i gadać na przerwach, a na mnie zerkał ukradkiem. Wtedy byłam bardzo zazdrosna i wściekła, On chyba musiał to zauważyć, bo stał się przy mnie jakiś nieswój. W ostatni dni szkoły było jakoś lepiej, zdarzało się, że łapał moje spojrzenie i się do mnie uśmiechał... Ale co z tego, skoro teraz nic już nie jest takie samo. Postanowiłam sobie, że w tym roku odetnę się i dam sobie z tym wszystkim spokój, bo inaczej zwariuję. Ale jest jeszcze gorzej. Każdego dnia go widzę i każdego dnia jest mi coraz bardziej smutno. On teraz nigdy pierwszy do mnie nie zagaduje, chyba że jest przy mnie ta koleżanka. Niby mówi do nas, ale patrzy głównie na nią, mojego spojrzenia unika. W pierwsze dni szkoły miałam wrażenie, że zerkał na mnie, ale jakoś tak smutno. Kilka razy zdarzyło się, że popatrzyliśmy sobie w oczy tak trochę dłużej, ale to było przelotne. Z nią i z innymi (takie mam wrażenie) potrafi normalnie rozmawiać i żartować, przy mnie jest zdenerwowany i ucieka wzrokiem. Mam ochotę się rozszarpać. Chce mi się płakać. Przez swoją głupotę wszystko zepsułam. Chciałabym, żeby było między nami tak jak dawniej, ale z drugiej strony, gdy pomyślę o tym, gdyby mówił tylko do mojej kol i ja miałabym tylko stać z boku również byłoby mi przykro...
Co mam zrobić? Czy jest szansa to odbudować? Strasznie tęsknię za naszymi rozmowami. Brakuje mi go bardzo. Dłużej tego nie zniosę. Rozmowa sam na sam w jego wypadku nie wchodzi w grę, jest raczej nieśmiały i dlatego nie chcę, żeby odebrał to jakoś dwuznacznie i jeszcze bardziej się ode mnie oddalił :(
ODPOWIEDZI (1)
chwilę temu
DarkPablos 2022-09-17 23:30:29
Nie ma moim zdaniem innego sposobu jak właśnie przejęcie inicjatywy w Twoim przypadku. Żebyś sama zaczęła ponownie z nim rozmawiać. Tylko bez jakiś wyrzutów, żali że nie poświęca Ci uwagi itp. Możesz jeśli chcesz wspomnieć krótko i przeprosić go za swoje ewentualne dziwne zachowanie, ale nie rozgrzebywać tego za bardzo. Chodzi o to, by po prostu zacząć ponownie z nim rozmawiać, tak jak wcześniej, bez rywalizacji jakiejś, wyrzutów etc.
Odpowiedz na ten komentarz